Synek miał być inny. Inny od swojej starszej siostry, przy której jego rodzice rozpoczynali dopiero swoje rodzicielstwo, ucząc się pomału, co jest dla niej (a czasami również dla nich) najlepsze.
Inny, czyli nie miał być noszony non stop na rękach, odkładany podczas zasypiania do łóżeczka, a najlepiej, aby sam w nim zasypiał, nie traktujący maminego cyca jak smoczka, potrafiący przebywać nie tylko z mamą, ale i spokojnie, bezpiecznie czujący się również z innymi bliskimi. Taki był plan. Jednak pobyty w szpitalu w pierwszym miesiącu życia, następnie po kolejnych dwóch tygodniach z ciężkim zapaleniem płuc, wszystkie te plany pokrzyżowały. Synek nie tylko stał się typowym synkiem mamusi, mający problem nawet z tym, aby pozostać przez 1-2 godz. z tatą, ale i znacznie przewyższył pod tym względem swoją siostrę, kiedy była w jego wieku. A czas szybko płynął i nieuchronnie zbliżał się moment, kiedy chłopiec miał wyfrunąć spod (nad)opiekuńczych skrzydeł swojej mamusi, rozpoczynając edukację przedszkolną.
Kto się bardziej bał przedszkola? Oczywiście mama, która po doświadczeniach z córką wiedziała już dobrze, czego może się spodziewać. Synek na początku cieszył się, że pójdzie do dzieci, że będą nowe zabawki, fajny plac zabaw, miłe panie - jednak nie do końca dochodziło do niego, że cały ten czas będzie bez mamy.
Jaki był pierwszy dzień dziecka w przedszkolu? Nieustanny płacz przez 3 godziny. Jednak drugiego dnia dziecko płakało już tylko 10 pierwszych minut, a w następnym dniu płaczu nie było już wcale. Ale to, że dziecko nie płakało, wcale nie oznaczało, że nie odczuwało już żadnego lęku i strachu przed rozstaniem z mamą i wyjściem do przedszkola.
Aklimatyzacja w przedszkolu zdawała się dobrze przebiegać, jednak układ nerwowy chłopca wciąż się buntował i dopiero w godzinach nocnych można było dostrzec, jak bardzo dziecko przeżywa całą tę nową, przedszkolną przygodę. Chłopiec potrafił kilkakrotnie budzić się z płaczem i słowami: "Mamusiu, czy ja jutro idę do przedszkola...??", mimo to, że wieczorem szykował z mamą swoje ubranka i wiedział doskonale, jak będzie wyglądał poranek. Po kilku takich nocach mama nie wykluczała zastosowania delikatnych preparatów dla synka, jak np. Viburcol, pozwalający dziecku wyciszyć się, spokojnie spędzić całą noc i normalnie funkcjonować w sytuacjach stresowych. Lek dodatkowo pomocny jest podczas bólu brzuszka, kolek i wzdęć, które nierzadko pojawiają się u dzieci podczas dużego stresu i niepokoju. Mamie zależało, aby cały ten trudny czas dziecko przeżyło jak najmniej boleśnie. Tym bardziej, że był to czas również i pod tym względem niełatwy, że mama po długiej przerwie wracała do pracy...
Mama starała się jak najlepiej pomóc dziecku podczas tych pierwszych dni w przedszkolu: przede wszystkim, nie płakała przy dziecku podczas porannego pożegnania i starała się, aby to tato odprowadzał malucha (dziecko w ogóle się przy nim nie rozklejało), a swoje pożegnanie z nim ograniczała do minimum. Przez pierwszy tydzień odbierała go przed leżakowaniem, mówiąc mu rano, że będzie po niego właśnie o tej porze. Kiedy dziecko miało zostawać już dłużej, zabierało do przedszkola swoją ulubioną poduszkę z autkiem i to z nią bezboleśnie przebiegało nie do końca lubiane przez dzieci leżakowanie. Cały ten czas mama powtarzała mu, że mocno go kocha, że nic się pod tym względem nie zmienia, opowiadała, co będą razem robić po powrocie z przedszkola i słów tych dotrzymywała. Nie wypytywała też o każdy szczegół przedszkolnego życia - synek sam opowiadał o nim, kiedy przypomniała mu się jakaś konkretna sytuacja, sam śpiewał przedszkolne piosenki i wymieniał imiona swoich kolegów.
Pierwsze dni w przedszkolu zamieniły się w pierwsze tygodnie i chłopca śmiało można nazwać już prawdziwym przedszkolakiem. Mama jednak wciąż pamięta o tym, że przedszkole to duża zmiana i niełatwy okres w życiu synka. Nie zapomina, że nie należy bagatelizować różnych niepokojów dziecka i lęków z tym związanych.
Pierwsze dni w przedszkolu zamieniły się w pierwsze tygodnie i chłopca śmiało można nazwać już prawdziwym przedszkolakiem. Mama jednak wciąż pamięta o tym, że przedszkole to duża zmiana i niełatwy okres w życiu synka. Nie zapomina, że nie należy bagatelizować różnych niepokojów dziecka i lęków z tym związanych.
Jakie macie doświadczenie związanie z pierwszymi dniami w przedszkolu Waszych dzieci?
Jak pomagaliście im przezwyciężyć lęk i niepokój?
U nas zawsze podstawą jest rozmowa, zrozumienie i dużo bliskości. Jednak czasami nic nie pomaga - bo dziecko potrafi się dość szybko zrazić do nowego miejsca/opiekunki. U nas pomogła dopiero zmiana przedszkola.
OdpowiedzUsuńWidać, że w tym przypadku zmiana przedszkola była dobrym krokiem.
UsuńMy na początku odbieraliśmy Kubę zaraz po obiadku. Po kilku tygodniach zwiększaliśmy czas ale zawsze jasne określaliśmy czas przyjścia. Mimo tego 3 tygodniowy kryzys pojawił się. Każde dziecko chyba przechodzi taki moment strachu przed rozstaniem z rodzicami
OdpowiedzUsuńW końcu to nowość dla dziecka, że nagle zostaje samo w obcym miejscu z obcymi ludźmi.
To rozstanie z rodzicem jest szczególnie ciężką sprawą...
UsuńNa pewno warto dziecko przez te pierwsze dni odbierać szybciej a później stopniowo wydłużać czas na jaki je zostawiamy. Warto również pozwolić dziecku wziąć lubioną zabawkę czy ulubionego pluszaka ze sobą.
OdpowiedzUsuńUlubiona zabawka to dobry pomysł, ale dramat robi się wtedy, kiedy dziecko gdzieś zawieruszy tę zabawkę - i dodatkowy płacz w przedszkolu gwarantowany.
UsuńU mnie na razie jest dylemat jakie przedszkole wybrać w przyszłości i znaleźć dobrą lokalizację mieszkania, żeby wszędzie było blisko 😊
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda się wybrać jak najlepiej :)
UsuńTo nie są lekkie chwile. Nie wszystkie dzieci z radością idą do przedszkola. Mamy chyba zawsze przeżywają, boimy się wypuszczać dzieci z gniazda i oddawać pod opiekę obcym ludziom. Ale cóż... Mnie teraz paraliżuje myśl o szkole, ehh... Powodzenia i pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuńW szkole dziecko jest już nieco starsze, więc teoretycznie powinno być łatwiej ;-)
UsuńDla mnie to istne nieporozumienie- uspokajacz dla dziecka? Jako dziecko mama zostawiała nas w przedszkolu- był płacz przez kilka dni, oczywiście. Stres- to normalne, dziecko nie powinno być chowane pod kloszem przed takimi odczuciami- w starszym wieku będzie musiało się zmierzyć z wieloma sytuacjami.
OdpowiedzUsuńCzasami warto wziąć pod uwagę delikatny preparat, wcześniej można to oczywiście skonsultować z pediatrą.
UsuńNo tak z tym przedszkolem różnie bywa, na poczatku zazwyczaj dzieci mają pewne problemy by się odnaleźć w nowym miejscu. Bardzo duże znaczenie ma też podejście osób pracujących w przedszkolu/szkole.
OdpowiedzUsuńCzasami jest z tym początkiem na prawdę ciężko.
UsuńJa nie jestem zwolenniczką podawania dziecku parafarmaceutyków, choć pewnie są sytuacje, w których mogą okazać się pomocne, ale o tym moim zdaniem powinien zadecydować lekarz.
OdpowiedzUsuńU nas takie środki dobrze się sprawdzają również po szczepionkach, a nawet jak dzieci stresują się przed długą podróżą :)
UsuńU nas kryzys nadal trwa choć płaczu jest mniej to jednak nadal Oliwka płacze. Mam nadzieję że przetrwamy to razem
OdpowiedzUsuńTo trzymam kciuki, aby jak najszybciej minął :*
Usuńtakie dni są ciężkie dla obu stron, a pewnie dla rodzica bardziej hehe
OdpowiedzUsuńJa bardzo przeżywałam ;-)
Usuńwierzę:)
Usuńz przedszkolem jeszcze nie, ale kilka miesięcy temu mój maluch poszedł do żłobka. pierwsze tygodnie były oczywiście trudne. myślę, że to po prostu trzeba przeczekać. teraz czasami nie chce wracać do domu, tak dobrze się bawi w żłobku ;) ja byłabym ostrożna z wszelkimi lekami na uspokojenie. nawet takimi delikatnymi. problem jeżeli jest tkwi w psychice a uspokajanie to tylko maskowanie. jeżeli dziecko bez kropelek nie może normalnie funkcjonować chodząc do przedszkola to coś jest nie tak. albo zwyczajnie jeszcze nie dojrzało, albo przedszkole mu nie pasuje albo popełniany jest jakiś jeszcze błąd.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, takie czy też inne kropelki można brać pod uwagę okazjonalnie, na pewno nie stosować jako preparatu, który codziennie MUSI BYĆ podany, bo to oczywiście nie jest wskazane.
UsuńNie wiadomo dla kogo to przeżycie jest cięższe, dla dziecka czy dla rodzica. :-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że dwie strony równie mocno to przeżywają ;-)
UsuńPowiem szczerze, że większe obawy miałam przy pierwszych dniach przedszkola u młodszego synka. O dziwo nie płakał ani chwili i z uśmiechem chodzi do przedszkola. Gorzej było z córką która właśnie poszła do zerówki w nowej szkole. Ale powoli się dostosowuje do nowości.
OdpowiedzUsuńMały zuch! :)
UsuńMoje dziecko jest jeszcze małe ale już się boję o to ze nie będzie chciało zostać samo w przedszkolu. Jest strasznie do mnie przywiązane, właściwie się nie rozstajemy i boję się że będzie mu i mi też ciężko.
OdpowiedzUsuńhttps://wanilioweimprowizacje.blogspot.com/
Rożnie może być - mój był do mnie również baaardzo przywiązany (w sumie to nadal jest), a ostatecznie tak strasznie to wszytko nie przebiegło ;-)
UsuńU nas początki były koszmarne, ale minęły.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że minęły :)
UsuńHallo, ein schönes Foto! Ich wünsche Dir eine schöne Woche. Liebe Grüße Jana
OdpowiedzUsuńAch, chyba to taki temat, który teraz wielu rodziców "przerabia".
OdpowiedzUsuńTa propozycja postu jest bardzo pomocna.
Ja póki co maluchów w wieku przedszkolnym w rodzinie nie mam.
Pozdrawiam poniedziałkowo :)
Tak, temat ten co roku o tej porze jest na czasie ;-)
UsuńNasz synek szybko się zaaklimatyzował, zresztą od dawna już brakowało mu kontaktu z dziećmi i domagał się ich częstszej obecności w swoim otoczeniu. Ale o opisanym przez Ciebie specyfiku słyszałam dużo dobrego - i w dawniejszych czasach na pewno przydałby się nam na nocne lęki i bardzo niespokojny sen, z którym się borykaliśmy.
OdpowiedzUsuńDobra jest świadomość, że dostępne są różne preparaty pomocne dla dzieci :-)
UsuńZgadza się - zawsze warto mieć takiego pomocnika pod ręką na wszelki wypadek.
UsuńMyślę, że podstawą jest dobre nastawienie dziecka oraz odpowiednia adaptacja ze strony przedszkola. W ogóle wydaje mi się też, że drugie dziecko szybciej się przyswaja.
OdpowiedzUsuńNastawienie jest ważne, cierpliwe rozmowy rodziców z dzieckiem, no i też dużo zależy od samego dziecka i jego charakteru ;-)
UsuńOj na pewno ciężko jest dziecku i rodzicowi, ja pamiętam jak szłam pierwszy dzień do przedszkola, to na szczęście bardzo szybko się zaklimatyzowałam :)
OdpowiedzUsuńMój blog
A ja swój pierwszy dzień w zerówce przepłakałam, więc to też może kwestia genów ;-)
UsuńBałam sie bardziej niż córka!!! Wtedy nie wiedziałam o takim Viburcolu, ale....taki sposób na wyciszenie emocji przyda nam się teraz!
OdpowiedzUsuńPomocny może być w niejednej sytuacji ;-)
UsuńU mnie było i jest super, Jaś bardzo chce chodzić do przedszkola.
OdpowiedzUsuńNo to świetnie! Oby tak dalej ;-)
UsuńMój syn ma już teraz 16 lat, ale pamiętam jak szedł do przedszkola. Nic się nie bał i nie stresował, uwielbiał chodzić do przedszkola i nawet pocieszał inne dzieci :-)
OdpowiedzUsuńTacy koledzy-pocieszyciele w przedszkolu to cudowna sprawa :)
UsuńMyślę, że chyba dobrze się przygotowaliśmy do tego i udało się bez większych problemów :)
OdpowiedzUsuńU nas pierwsze dziecko bez problemu wkroczyło w przedszkole. Drugie natomiast płakało w nim przez cały pierwszy tydzień, do momentu aż usiadłam z nim w domu i spokojnie porozmawiałam :) od kolejnego tygodnia chodził już z uśmiechem na twarzy i nigdy nie było problemów ;)
OdpowiedzUsuńCzyli dobra rozmowa również potrafi zdziałać cuda :)
UsuńU nas nie było żadnych problemów z adaptacją przedszkolną, na szczęście:)
OdpowiedzUsuńO rany, u nas nigdy takich problemów nie było. Szedł do żłobka radosny juz od pierwszego dnia i tak jest do dzis (czyli 1,5 roku już). Ale ja nigdy nie uważałam sie za nadopiekuńczą mamę...
OdpowiedzUsuńI może to również pomogło w aklimatyzacji i w nowym środowisku.
UsuńNas przedszkole ominęło, ale jak Marcinek poszedl do zerowki od poczatku nie bylo problemu
OdpowiedzUsuńW naszym przypadku to ja najgorzej znosiłam rozłąkę z moimi dzieciakami;) Zarówno mój starszy syn jak i córka bardzo szybko zaaklimatyzowali się do nowego miejsca i polubili swoją opiekunkę. Postawiliśmy na opiekę w małym domowym przedszkolu, gdzie jedna osoba zajmuje się kilkorgiem dzieci w zbliżonym wieku (to bardzo popularna w Wielkiej Brytanii instytucja tzw childminder) i świetnie zdało to egzamin.
OdpowiedzUsuńStarsza córka dzielnie chodzi do przedszkola już trzeci rok- chodzi chętnie i tylko tydzień w pierwszym roku (ale nie pierwszy) był kryzysowy. Z Młodszym przedszkolną przygodę zaczniemy za rok :)
OdpowiedzUsuńU mojej chrześnicy rok temu była istna masakra! Płacz, płacz i jeszcze raz niestety płacz... Na szczęście w tym roku jest o niebo lepiej. :)
OdpowiedzUsuńU nas na początku też były problemy jednak teraz kiedy widzę odprowadzajac go do przedszkola, uśmiechniętą buzię synka to wiem, że ten problem już za nami.
OdpowiedzUsuńWiele zależy od samego przedszkola. Pierwsze wrażenie, które robi na dziecku jest bardzo istotne, ja np nie miałem z tym problemu, dziecko od razu zaakceptowało nowe miejsce.
OdpowiedzUsuńByłam w komfortowej sytuacji, moje dzieci nie miały obaw z pójściem do przedszkola czy szkoły, wręcz nie mogły się doczekać, otwarte na spotkania i relacje z innymi. :)
OdpowiedzUsuńJa podobno w ogóle z tym problemu nie miałam. Poszłam i się nawet na mamę nie obejrzałam :)
OdpowiedzUsuńMoja córka nie miała z tym problemu :)
OdpowiedzUsuńU nas nie było problemu. Co do preparatu nie przemawiają do mnie takie wspomagacze. Podobnie, jak na brak apetytu
OdpowiedzUsuńAle przedszkolak nie ma już kolek :D Jakoś niefortunnie to ujęłaś ;)
OdpowiedzUsuńWe wrześniu moi synowie mieli swój debiut w przedszkolu i właśnie zastanawiam się czy w tym kontekście podawanie suplementów działających uspokajająco to dobry pomysł. Wiesz jaką mam obawę? Dziecko się stresuje, to zrozumiałe, ale czasami to lęk przed czymś nowym i nieznanym, a czasami w nowym miejscu coś jest nie tak. I to można przegapić. Tego bym się obawiała.
Moja córka pierwszy dzień w przedszkolu przeżyła idealnie, za to drugi był znacznie gorszy. Później przez 2 tygodnie codziennie płakała gdy tata ją zostawiał, aż któregoś dnia po prostu przestała :)
OdpowiedzUsuńhttps://kobietadozadanspecjalnych.blogspot.com/
Dobrze, że miałaś przygotowaną strategię na ten adaptacyjny, wymagający czas. U nas przeszło lekko, a też się bardzo obawiałam, bo moja pannica była bardzo mamuśkowa :)
OdpowiedzUsuńZnamy viburcol. Towarzyszył nam przez cały okres zabkowania.
OdpowiedzUsuńMnie akurat ominął problem z aklimatyzacją młodego, bo od pierwszego dnia chodził tam z uśmiechem na ustach i wręcz pocieszał inne dzieci.
OdpowiedzUsuńWażne bardzo by pozwolić dziecku wziąć cos ze sobą na start, komforter, misia, pieluszke tetrową cokolwiek. Pomaga i daje poczucie bezpieczeństwa
OdpowiedzUsuńU nas pierwsze dni Baa cały miesiąc był super! W październiku przyszło przeziębienie i później niechęć do powrotu do 'szkoły'😅
OdpowiedzUsuńU nas z placzem bylo podobnie. Pierwszego dnia sporo plakala, potem coraz mniej. Za to w domu odreagowywala czestszym kp i pobudksmi w nocy. Na szczescie bylo tak tylko na poczatku, teraz uwielbia chodzic do zlobka i nawet jak jej robie wolne bo sama nie ide do pracy to Ala ubiera bluze i idzie w strone drzwi.
OdpowiedzUsuńa my w poniedziałek zaczynamy adaptację w żłobku. Lucy jest póki co pozytywnie nastawiona do wizji poznania nowych dzieci, fajnych cioć, śpiewania piosenek i bawienia się nowymi zabawkami. Ja już drżę jak wytrzymam te kilka godzin bez niej, a jednocześnie wiem, że już się nudzi w domu i kontakt z rówieśnikami jest jej potrzebny. Szykuję się, że może być trudno. Tym bardziej, że jesteśmy ze sobą naprawdę mocno zżyte i Luśka przyzwyczajona jest do obecności mamy, ewentualnie babci, ale żadnych leków nie zamierzam jej podawać. Nawet jeśli będą duże problemy to po prostu odpuścimy na chwilę. Mam tę swobodę działania, że możemy poczekać z wysyłaniem jej gdzieś, aż skończy 3 lata i pójdzie dopiero do przedszkola.
OdpowiedzUsuńU nas były przejścia ogromne, ale dodatkowo związane także z narodzinami młodszego rodzeństwa. Niestety przedszkole i rodzeństwo było już zbyt dużym szokiem dla tego małego człowieka, ale udało nam się to przetrwać i teraz już jest fajnie, chociaż czeka nas za jakiś czas rozstanie z Młodszym :-).
OdpowiedzUsuńCo do Vibucolu, ja bym dziecku czegoś takiego nie podała. Nie ufam suplementom diety, bo niestety przez brak ścisłych regulacji, producent może tam wrzucić wszystko, co chce... Unikam jak ognia!
Uszkodziłam samochud w pierwsze dni przedszkola wiec nie polecam płakać po wyjsciu z przedszkola.Mi było trudno ją zostawić. Lena wszystko traktuje jak przygode nie wiem jak udało mi się wychować tak odważnego małego człowieka;)
OdpowiedzUsuńChwilowo nie mam kogo odprowadzać do przedszkola, ale może za kilka lat Twoje porady bardzo mi się przydadzą...
OdpowiedzUsuńFajne rady, wiadomo, ze dla wielu dzieci pierwsze dni sa problematyczne, warto je na pojscie do przedszkola spokojnie przygotowac.
OdpowiedzUsuńczy stosowanie takich leków dla dzieci jest bezpieczne? no i czy zażywając leki nie tracą umiejętności radzenia sobie z emocjami, stresem?? dzięki za ten wpis i poruszenie ważnego tematu.
OdpowiedzUsuńJa jednak nie faszerowałabym dziecka chemią- szkoda zdrowia i jest to droga na skróty.
OdpowiedzUsuńPoczątkowe obawy z czasem ustępują i dzieci wręcz same ciągną do przedszkola. ;)
OdpowiedzUsuńJuż kilka lat temu dzieciaki rozpoczynały przedszkole lecz nie był to łatwy czas. Teraz mamy za sobą już początek szkoły. Ogólnie nowe sytuacje, nowe miejsca, nowe środowisko, to stres. Tak jak dla dorosłego nowa praca. Warto skupić się na poczuciu bezpieczeństwa i odreagowania popołudniami czy w weekendy. Pewnie na każde dziecko jest inny sposób.
OdpowiedzUsuńCzasami dłużej pogadamy i jakoś dajemy radę bez wspomagaczy
OdpowiedzUsuńMyślę, że najważniejsze to, aby nie pokazywać dziecku, tego, że my też całą sytuację mocno przeżywamy.
OdpowiedzUsuńViburcol bardzo nam pomagał w różnych stanach niepokoju, sięgaliśmy po niego gdy Melania miała bardzo trudne noce np. związane z ząbkowaniem. A jeśli chodzi o przedszkole? Jako trzylatka zakochała się w nim i z wielką frajdą do niego chodziła, tak trwało to aż do tego zeszłego roku, kiedy się przeprowadziłyśmy. Nawarstwiło się zbyt wiele zmian i z dziewczynki lubiącej przedszkole, stała się bezbronną, wrażliwą dziewczynką, która nierzadko chlipie przed wyjściem z domu, że nie ma koleżanek i nie chce iść do przedszkola...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto też rozmawiać dużo z dzieckiem
OdpowiedzUsuńU nas młody był tak zafascynowany przedszkolem ze nie chciał wychodzić
OdpowiedzUsuńPamiętam pomimo upływu czas, ze moje dzieci nie bardzo chętnie do przedszkola uczęszczały...
OdpowiedzUsuńMyślę, że podstawą jest dobre nastawienie dziecka oraz odpowiednia adaptacja ze strony przedszkola.
OdpowiedzUsuńCześć, pierwsze dni są na prawdę dla dziecka stresujące. Moje pociechy dostały się do przedszkola niepublicznego w Bydgoszczy, gdzie były małe grupy. Panie mają na prawdę dużo czasu na adaptację z dzieckiem. Ja 3 tygodnie chodziłam i wydłużaliśmy godziny - a teraz śmigają - uwielbiają SEZAMKOWE przedszkole:>
OdpowiedzUsuń