Czyste, naturalne, bez żadnych środków chemicznych. Stworzone w oparciu o świeże, żywe soki z ziół, owoców i warzyw. Pełne miąższu, eterów, ekstraktów z pestek, żywic.
Kosmetyki marki Trawiaste z pewnością nie należą do banalnych produktów. Wyjątkowo ciekawe składy i konkretne działanie sprawiają, że najchętniej sięgałoby się po kosmetyk za kosmetykiem ;-) O sporej ilości produktów pisałam już we wcześniejszych postach - było m.in. o kremach do twarzy, a także o suchym szamponie i paście do zębów z żyworódki.
Dziś kolejne trawiaste wyroby - jak się u mnie sprawdziły?
Dziś kolejne trawiaste wyroby - jak się u mnie sprawdziły?
Jest to "kawowiec" mający w swoim składzie ziarna kawy, ale także pestki dyni i kiełki pszenicy oraz inne drobinki ziół. Głównym zadaniem kosmetyku jest ujędrnienie skóry i zwiększenie jej elastyczności. Dodatkowo krem unosi owal twarzy, wygładza zmarszczki, napina zwiotczałą skórę i zapobiega jej starzeniu się. Odpowiedni jest dla skóry naczyniowej i wrażliwej, którą nawilża i mocno odżywia. a także poprawia jej ukrwienie i odbudowuje wszelkie uszkodzenia. Krem znacząco opóźnia procesy starzenia i stanowi doskonałą ochronę przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych.
Kosmetyk jest w 100% naturalnym produktem wykonanym ręcznie. Należy zużyć go w ciągu 2-3 miesięcy, nanosić na noc na wilgotną skórę, przechowywać w lodówce.
Kosmetyk znajduje się w szklanym, ciemnym słoiczku o pojemności 30 ml zakręcanym plastikową nakrętką. Zapach jego jest delikatnie kawowy, dobrze wyczuwalny, aczkolwiek na tyle jest on subtelny, że absolutnie nie męczy nas. Kolor jest ciemnopiaskowy z widocznymi bardzo malutkimi drobinkami kawy. W słoiczku krem jest zbity, ale podczas aplikacji na skórę konsystencja jego jest już bardzo lekka, bezproblemowo prowadzi się po skórze, zachowując się jak delikatne masełko. No ale w końcu jest to krem na maśle z ziaren kawowca :-) Po nałożeniu na twarz ma się wrażenie, że została ona otulona lekkim, przyjemnie nawilżającym i odżywczym kompresem o cudnym zapachu. Mimo, że wyraźnie odżywia i nawilża, nie pozostawia odczucia zapchanej skóry i nieprzyjemnej ciężkości. Twarz jest po nim bardziej sprężysta i elastyczna, przyjemnie ujędrniona. Krem nakładałam na noc na wilgotną skórę. Nie spowodował on u mnie żadnych skutków ubocznych, żadnego zaczerwienienia i podrażnienia. Rano twarz była cudownie miękka, wygładzona, prezentowała się świeżo i promiennie. Jak dla mnie - rewelacja i chętnie stosowałabym go na okrągło ;-)
Krem ten zawiera ogromną ilość świeżych substancji odżywczych, które wykazują się wspaniałym działaniem na skórę twarzy. Powstał on na bazie świeżych soków z roślin, żywicy oraz tłoczonych na zimno olejów i maseł roślinnych. W jego składzie znajdują się także nanocząsteczki miedzi i srebra, które wspomagają regenerację kolagenu, dzięki czemu skóra jest bardziej sprężysta. Miedź i srebro działają również antybakteryjnie i kojąco przy wszelkich podrażnieniach i stanach zapalnych skóry. Dodatkowo krem delikatnie wspomaga usuwanie martwego naskórka.
Produkt może być stosowany na dzień i na noc. Nie powinien być łączony z innymi kosmetykami, bowiem wówczas może nie wykazać się swoimi wszystkimi właściwościami.
Krem jest w 100% naturalnym produktem wykonanym ręcznie. Należy zużyć go w ciągu 1,5 miesiąca, nanosić na wilgotną skórę, przechowywać w lodówce.
Krem ten, podobnie jak wcześniejszy kosmetyk, także umieszczono w małym, szklanym słoiczku o pojemności 30 ml. Aromat jego jest bardzo ciekawy - początkowo ma się wrażenie, że jest on mocno świeży, ziołowy, ale już po kilku sekundach zaczyna dominować delikatny zapach masełek awokado, shea i aloesu. Wyjątkowo interesująca kompozycja zapachowa! Kolor jest delikatnie pistacjowy, czyli bardzo subtelna, minimalna zieleń. Konsystencja kremu jest bardzo lekka, niemalże jak puszek. Nanoszony na twarz szybko wnika w skórę i po kilku sekundach ma się wrażenie, że skóra staje się dosyć mocno napięta. Po chwili jednak to wrażenie mija i twarz jest przyjemnie wygładzona, nie jest nieprzyjemnie napięta czy też przesuszona. Po dłuższym czasie stosowania kremu skóra wyraźnie wygląda na oczyszczoną i bardziej sprężystą, nie ma na niej żadnych wyprysków czy też niedoskonałości. Nie jest zalecane łączenie tego produktu z innymi kosmetykami (np. serum, krem do opalania), bowiem wówczas mógłby nie wykazać się on wszystkimi swoimi pozytywnymi właściwościami. Osobiście zastanawiałam się głównie nad produktami do opalania, bowiem skórę należy chronić - i jak się okazuje, spokojnie mogą być na niego naniesione naturalne produkty do opalania (np. olejek z pestek marchwi). Z pewnością i ten krem wart jest wypróbowania, aczkolwiek moja sucha skóra bardziej polubiła z poprzednim Kremem Młodości :-)
Głównym zadaniem kosmetyku jest dobre nawilżenie ust i ich regeneracja, a także nadanie im delikatnej czerwieni. Pomadka jest jadalna, ze smakiem można więc oblizywać swoje usta po nałożeniu produktu :-)
Kosmetyk jest w 100% naturalny, wykonany ręcznie wyłącznie z naturalnych surowców.
Ta wyjątkowo ciekawa, naturalna szminka znajduje się małym, szklanym słoiczku zakręcanym plastikową nakrętką. Barwa jej jest bordowa, typowo buraczana, zapach delikatny, prawie niewyczuwalny. Konsystencja w słoiczku jest dosyć zbita, jednak podczas nakładania na usta jest już ona typowo maślana, dzięki czemu kosmetyk ładnie rozprowadza się po ustach. Pomadka nawilża już od pierwszej chwili. Usta stają się po niej miękkie i wyraźnie nawilżone. To odczucie przyjemnego komfortu trwa na nich naprawdę przez długi czas. Spoglądając na kolor pomadki obawiałam się początkowo, że zabarwi ona usta na intensywny, typowo buraczany kolor. Tak się jednak nie dzieje - kosmetyk daje oczywiście kolor, ale jest on delikatny i bardzo subtelny. Wielkim plusem jest tutaj oczywiście naturalny skład - bez żadnych oporów zezwalam córce na posmarowanie pomadką ust, kiedy tylko przypomni sobie o niej ;-)
Kolejne ciekawe, naturalne kosmetyki, które używałam z prawdziwą przyjemnością.
Czy skusilibyście się na któryś z nich? ;-)
Nie słyszałam jeszcze o tej marce. Ciekawa sprawa.
OdpowiedzUsuńJa jestem fanką naturalnych kosmetyków, zatem ta propozycja wydaje się być bardzo fajna i chyba by mi się sprawdziła w całości.
Pozdrawiam :)
O marce nie słyszałam, jednak kosmetyki naturalne są coraz bardziej popularne. Sama mam w planach kupić jakiś naturalny. :) Jak wysokie są to ceny? :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie, ciekawe jak by się u mnie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńHallo, Deine Fotos sehen bezaubernd aus. Ich wünsche Dir eine schöne Woche. Liebe Grüße Jana
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tych kosmetykach, ale jestem bardzo ciekawa jakby się sprawdziły u mnie. :-) Zapraszam na konkurs na moim blogu, jeśli masz ochotę - są trzy zastawy nagród do wygrania. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
kosmetykiani.pl
Bardzo fajne te kosmetyki, jeszcze nie stosowałam takich :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie zupełna nowość.
OdpowiedzUsuńSzminka z buraka mocno mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuń