Toniki czy też wcierki do włosów przychodzą nam na myśl najczęściej wtedy, kiedy pojawiają się trochę większe problemy z włosami, niż tylko trudności z ich idealnym ułożeniem czy też wywijanie się włosów na wszystkie możliwe strony.
Tonik do włosów, który oferuje nam firma Sachi - Azjatyckie Sekrety Piękna, nie jest produktem, od którego oczekiwać należy pomocy w ułożeniu i wymodelowaniu fryzury. On stworzony został do celów znacznie bardziej poważnych i w głowie mu nie tyle nienaganna fryzura, co właśnie... głowa i występujące na niej różne problemy. Tonik Kaminomoto stosuję od miesiąca, o rozpoczęciu testów wspominałam w tym poście. Jakie zauważyłam efekty - i czy w ogóle jakieś zauważyłam? Czym charakteryzuje się ten kosmetyk i jak powinien zadziałać?
Głównym zadaniem kosmetyku jest zahamowanie pojawiającego się łupieżu, redukcja świądu oraz powstrzymanie wypadania włosów. Zawarte w produkcie ekstrakty ziołowe przywracają skórze równowagę i odpowiednie jej funkcjonowanie, usprawniając przy tym jej ukrwienie, dzięki czemu większa ilość substancji odżywczych ma szansę trafić do cebulek włosowych wspomagając ich pracę. Efektem regularnego stosowania toniku ma być także wzrost nowych, mocnych włosów. Skóra głowy ma być czysta, świeża, bez żadnego "białego pyłku'', a włosy mają prezentować się wyłącznie pięknie i zdrowo, stając się przy tym znacznie grubsze.
Jak zatem spisał się ten japoński specyfik? Czy warto po niego sięgnąć?
Tonik umieszczony jest w ciemnej, szklanej butelce o pojemności 180 ml. Lubię, kiedy ciemne szkło zabezpiecza zawartość opakowania, jestem wtedy pewna, że poprzez ograniczony dostęp promieni słonecznych dłużej zachowane będą świeżość i wszystkie właściwości produktu. Płyn wydobywamy poprzez mały otwór kończący buteleczkę. Początkowo obawiałam się, że aplikacja bezpośrednio z butelki będzie nieco kłopotliwa, okazało się jednak, że wątpliwości te były zupełnie niepotrzebne. Zapach toniku jest intensywny, ziołowy, bardzo świeży, mojemu zmysłowi węchu jak najbardziej odpowiadał ;-) Konsystencja jest typowo wodnista, kolor bezbarwny.
Tonik nakładałam zgodnie z zaleceniami producenta, tj. 2 x dziennie, rano i wieczorem. Stosowałam go regularnie i nie zdarzyło mi się opuścić aplikacji- systematyczność to jedna z moich cech, więc nie miałam tutaj żadnego problemu :-) Nanosiłam niewielką ilość toniku z butelki bezpośrednio na skórę głowy, przykładając butlę po prostu do skóry. Dozownik butelki tak jest skonstruowany, że nie lało się z niego strumieniami, tylko wydobywana była akuratna jego ilość. Po nałożeniu kosmetyku delikatnie masowałam głowę. Produkt nie spowodował u mnie żadnych nieprzyjemnych odczuć i negatywnych skutków- po jego aplikacji nie pojawiło się swędzenie czy też pieczenie; nie występowało przetłuszczenie włosów, nie wywołał on także lawiny włosów, które miałabym znajdować na szczotce- a mogę nawet powiedzieć, że stało się całkowicie odwrotnie :-)
Po równym miesiącu stosowania toniku muszę stwierdzić, że producent spełnił obietnicę pisząc o jego efektach ;-) Przed kuracją włosy wypadały mi w ogromnej ilości, teraz ilość ta jest znacznie mniejsza (wypadanie nie zredukowało się całkowicie, ale jest jego dużo mniej). Całkowicie pozbyłam się natomiast uczucia świądu, które wcześniej się zdarzało, a także nieznacznego łupieżu, który czasami pojawiał się na mojej głowie. Problemy te zniknęły, mam nadzieję- na długi czas. Mam też wrażenie, że włosy faktycznie stały się mocniejsze, zdrowsze i po prostu ładniejsze, bo bez zastanowienia łączę ze stosowaniem toniku Kaminomoto Hair Growth Tonic II Upgrade :-)
Przydałaby mi się taka kuracja, szczególnie, żeby wzmocnić włosy :)
OdpowiedzUsuńnie dla mnie skłąd by mnie podrażnił...
OdpowiedzUsuńNigdy jakoś nie mam zamozaparcia do systematycznego stosowania wcierek ... :(
OdpowiedzUsuńNie wiem. Zastanowię się jeszcze.
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam takich rzeczy :)
OdpowiedzUsuńChociaż raz zapewnienia producenta się sprawdziły :) Super:)
OdpowiedzUsuńChętnie bym go przetestowała, lubię azjatyki, może kiedyś skuszę się na to cudo.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słysze o tonicu do włosów :), widać jeszcze wiele muszę się nauczyć. Wydaje się być świetną alternatywą do szamponu przeciwłupieżowego.
OdpowiedzUsuńNie stosowałam jeszcze tego typu kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńPrzydałaby mi się taka kuracja, propozycja jak najbardziej dla mnie. :) A swoją drogą, ja również bardzo lubię kosmetyki w ciemnych buteleczkach. :)
OdpowiedzUsuńSuper post! Świetnie to wygląda ! Może zaobserwujemy? :)
OdpowiedzUsuńzapraszam też do mnie:
www.vvbre.blogspot.com
Ja powooli się staję włosomaniaczką więc może wyoróbuję ;) przydatny post.
OdpowiedzUsuńPs. Mogę prosić o kliknięcie w ostatnim poście? Bardzo mi pomożesz.:) Buziaki ;*
Sama bardzo lubię wcierki do włosów, więc pewnie chętnie wypróbuję ten tonik. Ogólnie sklep Sachi wzbudza we mnie pozytywne odczucia. Mają też świetną obsługę ;) Cieszę się, ze są sklepy intrnetowe, które umożliwiają nam zakup azjatyckich kosmetyków. Oszalałam na ich punkcie po "Sekretach urody Koreanek" ;)
OdpowiedzUsuńwyglada jak wino:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju kosmetyki do włosów. Z chęcią go wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie czuję potrzeby posiadania :p
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu :)
OdpowiedzUsuń