"Warto ryzykować. Na tym własnie polega życie.
Na ciągłym ryzykowaniu i graniu va banque. O wszystko. "
Ona. Zawodowa tancerka tańcząca już od 4 roku życia. Taniec jest dla niej wszystkim i jest doskonała w swojej profesji. Obecnie z zespołem tworzą tło podczas koncertów największych światowych gwiazd muzyki. Wyruszają na tournee po Europie ze słynnym piosenkarzem, który jednak tancerce wyjątkowo działa na nerwy. Na dodatek gwiazdor postanowił zrobić sobie z niej, z racji jej włoskiego pochodzenia, przewodniczkę po Rzymie, nie zważając zupełnie na jej wyraźną niechęć. Czy uda jej się zmienić nastawienie do niego i jaki będzie finał tej znajomości?
On. Znany na całym świecie piosenkarz muzyki pop. Nieco arogancki i egoistyczny, nie za bardzo liczący się z uczuciami innych osób. Zakochany w swojej byłej dziewczynie, z którą na przemian rozstaje się i schodzi. A może tylko sądzi, że ją kocha, a jest to bardziej przyzwyczajenie do niej? Podczas koncertów w Europie poznaje tancerkę Livię, której pewny siebie charakter denerwuje go, a ona sama wyjątkowo go drażni. Jednak coś go ciągnie do niej, mimo jej wyraźniej niechęci, a nawet okazywanej wrogości.
Nie lubią się, a jednocześnie coś ich do siebie przyciąga. Nie chcą na siebie patrzeć, a jednak szukają swojego wzroku. Unikają się, a jednak w ich wspólnym tańcu wyraźnie iskrzy. Miłość czy nienawiść? A może będzie to przejście z miłości do nienawiści? W końcu dzieli te dwa uczucia zaledwie cienka granica...
Wydawało się, że będzie to książka jedna z wielu, ot, gorący romans tancerki z piosenkarzem, lekka, może nawet za lekka, z pewnością zakończona happy endem, jak to najczęściej w takich powieściach bywa. A tu książka sprawiła mi ogromną niespodziankę. Już od pierwszych stron można stwierdzić, że styl pisarki jest wyjątkowo dobry, zdania obrazowo nakreślają daną sytuację, są starannie zbudowane, brak w nich "niechlujności" i potocznych zwrotów. Bohaterowie mają swój charakter, nie są nudni i monotonni. A akcja wcale nie jest taka nudna i oczywista, jak mogłoby się zdawać z opisu na okładce ;-) Już nawet nie mówiąc o końcówce powieści, która całkowicie zaskakuje.
Narracja książki prowadzona jest w pierwszej osobie, przede wszystkim przez Livię. Jest też kilka rozdziałów, w których do głosu dopuszczony jest James. Wprowadza to małe, pozytywne urozmaicenie. Generalnie, powieść ciężko jest odłożyć i nawet poranne wstawanie nie zniechęca do tego, aby przeczytać jeszcze jedną stronę ;-) Zdecydowanie polecam i niecierpliwie wyczekuję dalszych powieści tej autorki, bowiem książka "Dance. Sing. Love. Miłosny układ" jest jej debiutem pisarskim.
Nie lubią się, a jednocześnie coś ich do siebie przyciąga. Nie chcą na siebie patrzeć, a jednak szukają swojego wzroku. Unikają się, a jednak w ich wspólnym tańcu wyraźnie iskrzy. Miłość czy nienawiść? A może będzie to przejście z miłości do nienawiści? W końcu dzieli te dwa uczucia zaledwie cienka granica...
Wydawało się, że będzie to książka jedna z wielu, ot, gorący romans tancerki z piosenkarzem, lekka, może nawet za lekka, z pewnością zakończona happy endem, jak to najczęściej w takich powieściach bywa. A tu książka sprawiła mi ogromną niespodziankę. Już od pierwszych stron można stwierdzić, że styl pisarki jest wyjątkowo dobry, zdania obrazowo nakreślają daną sytuację, są starannie zbudowane, brak w nich "niechlujności" i potocznych zwrotów. Bohaterowie mają swój charakter, nie są nudni i monotonni. A akcja wcale nie jest taka nudna i oczywista, jak mogłoby się zdawać z opisu na okładce ;-) Już nawet nie mówiąc o końcówce powieści, która całkowicie zaskakuje.
Narracja książki prowadzona jest w pierwszej osobie, przede wszystkim przez Livię. Jest też kilka rozdziałów, w których do głosu dopuszczony jest James. Wprowadza to małe, pozytywne urozmaicenie. Generalnie, powieść ciężko jest odłożyć i nawet poranne wstawanie nie zniechęca do tego, aby przeczytać jeszcze jedną stronę ;-) Zdecydowanie polecam i niecierpliwie wyczekuję dalszych powieści tej autorki, bowiem książka "Dance. Sing. Love. Miłosny układ" jest jej debiutem pisarskim.
Dane techniczne:
Wydawnictwo: EditioRed
Autor: Layla Wheldon
Data wydania: 17.08.2017
Liczba stron: 528
To jak nie jest nudno to chwała autorce :) Dzięki za recenzje!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tą autorką :-). Książka wydaje się być ciekawa :-)
OdpowiedzUsuńZaskakująco dobrze zapowiadający się debiut. Oby tylko wykorzystała szansę, dzięki której zebrała tak wielu czytelników.
OdpowiedzUsuńOjej, jaka fajna książka.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie o tancerzach.
Okładka prezentuje się super.
Pozdrawiam serdecznie :)
A ja wciąż się zastanawiam nad jej przeczytaniem... może kiedyś się zdecyduję ;)
OdpowiedzUsuńNo po takiej recenzji w sumie to muszę spróbować :P
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być interesująca :)
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęca, ale nie wiem czy siegnę po ta książkę.
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie teraz tylko znaleźć czas aby po nią sięgnąć
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, choć przyznam szczerze, że tego typu książki to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry tytuł na kilka jesiennych wieczorów - takich chyba właśnie potrzeba, gdy za oknem deszczowo, szaro i zimno. I faktycznie, nie jest to książka sztampowa, której fabułę można w pełni przewidzieć. Polecamy! :) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuń