12.08.2017

"Melodia zapomnianych miłości" - recenzja książki

"Ciemność i światło... Czyż nie jest właśnie tym życie? Odwiecznym tańcem przeciwieństw, poznawaniem, ścieraniem się dobra ze złem. A wybór należy do nas."

"Melodia zapomnianych miłości" - recenzja książki


Bianka to młoda kobieta, która decyduje się na przyjęcie tajemniczej pracy na okres wakacyjny, tj. na lipiec i sierpień. Tajemnicza, bowiem tak na prawdę do końca nie wiadomo, na czym będzie miała ona polegać. Wiadomo natomiast, że dziewczyna została wybrana ze względu na umiejętność pięknej gry na skrzypcach, zamieszka w domu z pracodawczynią i jej niewidomym synem oraz... dostanie za to bardzo dużo pieniędzy. 

Stare domostwo położone w urokliwym Kazimierzu nad Wisłą wypełnione jest po brzegi wielkimi tajemnicami. Sekrety czają się na każdym kroku i dziewczyna pomalutku stara się je wszystkie oswoić i poznać. Coraz bardziej wątpi jednak, że uda jej się dotrzeć do Samuela, tajemniczego, niewidomego syna. Nastawiony wrogo do całego świata zdaje się odrzucać i Biankę, chociaż... może to są tylko pozory? Czy kobiecie uda się rozwikłać przynajmniej część tajemnic? Czy pęknie mur stojący pomiędzy nią a mężczyzną? Jak zakończy się jej całą przygoda w Kazimierzu i czy będzie miała ona jakiś wpływ na jej dalsze życie?

Jest to moja pierwsza powieść tej autorki i za bardzo nie wiedziałam, czego się po niej spodziewać. Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to styl pisania, moim zdaniem bardzo ładny, nieco podniosły, kojarzący mi się ze starymi, angielskimi powieściami. Kolejna rzecz to bohaterowie, czarni albo biali. Bianka przedstawiona jest niemalże na idealną osobę, delikatną, wrażliwą, decydującą się wyciągnięcie swojej rodziny (siebie i ojca) z ogromnych długów i czyn podjęcia pracy podczas wakacji przedstawiony jest niczym heroiczny wyczyn. Swoją drogą, dziewczyna jest na tyle dobra i empatyczna, że mimo braku pieniędzy ratuje ulicznego pijaczka na mieście, wręczając mu 20 zł. Klara, pracodawczyni i właścicielka domostwa oraz jej kamerdyner są tymi "czarnymi": są niczym postacie z jakiejś dawnej, mrocznej epoki, żyjącymi w swoim wyimaginowanym, nierealnym świecie. No i osoba Samuela, którego zachowanie początkowo dziwi, a później nieco wkurza, zwłaszcza wtedy, kiedy przypomnimy sobie, że czytamy w końcu o młodym mężczyźnie, a nie o małym chłopcu, który ma prawo w nieskończoność dąsać się i obrażać.

Sporo jest w powieści wątków pobocznych, o kucharce Marcie i jej córce Gosi, o poznanym już pijaczku i jego babci. Jak się okazuje i te wątki odgrywają dużą rolę w odkryciu wszystkich tajemnic.

Generalnie trudno mi jednoznacznie ocenić tę książkę. Początkowo bardzo mi się podobała, przede wszystkim urzekł mnie jej ogólny klimat, ale w miarę jej czytania zaczęły mnie męczyć rozbudowane wątki poboczne, nieco mi się one dłużyły i czasami po prostu nudziły. Liczyłam też na bardziej konkretną fabułę dotyczącą Bianki i Samuela; ostatecznie wątek ich przedstawiony był nieco jak wątek dwójki nastolatków, a nie młodego mężczyzny i 30-letniej kobiety. Może się czepiam, może nie trzeba patrzeć na tę powieść tak krytycznie, tylko po prostu delektować się jej ładnym językiem, pomału i dokładnie śledzić losy wszystkich bohaterów i pozwolić uwieść się wyjątkowemu klimatowi Kazimierza. Bo jeśli tak na tę książkę spojrzymy, to z pewnością się nie zawiedziemy ;-)

Dane techniczne:
Oprawa miękka
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: Między słowami
Rok wydania: 2017


"Melodia zapomnianych miłości" - recenzja książki

10 komentarzy:

  1. Interesujaca propozycja ;)

    grlfashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, raczej nie jest to pozycja dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, raczej nie jest to pozycja dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja znowu lubię rozbudowane wątki poboczne - dłużej książka zostaje mi dzięki temu w pamięci :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa propozycja, ja aktualnie pozostaję w temacie książek z rozwoju osobistego i chłonę :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Raczej nie przeczytam, nie mój klimat ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Całkiem ciekawa, może przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że są takie recenzje (bo moje upodobania czytelnicze) są nieco inne :) no i podziwiam, że da się przeczytać książkę, która nudzi do końca.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ho, ho - nigdy takiej książki nie czytałam. Zapowiada się bardzo fajnie.
    Z wielką przyjemnością bym przeczytała! :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam serdecznie do polubienia fanpage https://www.facebook.com/WielopokoleniowoTrzy/
oraz do obserwacji na Instagramie (https://www.instagram.com/wielopokoleniowo/)!