"O co z tym hydrolatem tak na prawdę chodzi? Do czego można go wykorzystać i jak zadziała on na moją skórę?" - pomyślałam, kiedy mała buteleczka trafiła w moje ręce.
Przyznaję się bez bicia, że wcześniej nie miałam żadnej styczności z hydrolatami. Stosowałam różne inne kosmetyki, głównie mleczka, toniki, a ostatnimi czasy przede wszystkim płyny micelarne, czasami mgiełki do twarzy i ciała. Natomiast hydrolat to dla mnie zupełna nowość i kiedy otrzymałam różany kosmetyk od Laboratorium Cosmeceuticum, z dużym zaciekawieniem rozpoczęłam jego testowanie, wcześniej zapoznając się dokładnie z informacjami dotyczącymi produktu. Co zatem dowiedziałam się na jego temat i jak on ostatecznie u mnie zadziałał?
Kosmetyk działać ma przeciwzmarszczkowo i regenerująco na skórę. Ma on wzmocnić i uszczelnić ściany naczyń krwionośnych, delikatnie napinając naskórek. Stosowany na twarz ma ją odżywić, rozświetlić, oczyścić i wygładzić, poprawiając ogólną jej kondycję. Wykazać ma się ponadto działaniem kojącym i antyseptycznym, poradzić sobie powinien również z drobnymi ranami i poparzeniami. Dedykowany jest skórze suchej, wrażliwej, naczynkowej, dojrzałej, pozbawionej witalności i zszarzałej.
Ingredients (INCI): Rosa Damascena Flower Water (99,4%), Citric Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate
Kosmetyk zamknięty jest w szklanej buteleczce wykonanej z ciemnego szkła zakończonej atomizerem. Atomizer działa sprawnie, nie zacina się i dzięki niemu wydobywanie płynu przebiega przyjemnie i bezproblemowo. Hydrolat ma słodki, różany zapach. Aromat ten jest łagodny i delikatny, ale jednocześnie wyczuwalny przez dosyć długi czas. Mi jak najbardziej ten zapach odpowiada. Konsystencja jest rzadka, typowo wodnista - w końcu to woda różana :-)
Zanim zaczęłam wypróbowywać kosmetyk, przeprowadziłam zgodnie z zaleceniem test kontaktowy, aby przekonać się, czy hydrolat nie wywoła u mnie żadnych niepożądanych reakcji. Po spryskaniu skóry na ręce nie pojawiło się nic niepojącego, rozpoczęłam zatem testowanie.
Jak stosowałam wodę różaną?
- jako mgiełka do ciała (w ciągu dnia spryskiwałam dekolt i ręce niewielką ilością hydrolatu. Skóra stawała się gładka, delikatnie napięta, świetnie odświeżona i pięknie pachnąca. Kosmetyk dobrze spisywał się zwłaszcza podczas gorących dni)
- jako mgiełka do twarzy (na początku bałam się, czy twarz nie stanie się za bardzo ściągnięta czy może nawet przesuszona, ale nic takiego nie miało miejsca. Podobnie jak dłonie i dekolt twarz stawała się świeża i łagodnie napięta, delikatnie zmatowiona)
- jako mgiełka do włosów (ta opcja najbardziej mi się spodobała. Włosy lekko ożywiały się i ładnie, subtelnie pachniały)
- jako tonik do twarzy (tutaj hydrolat okazał się jednak trochę za mocny dla mojej skóry. O ile test kontaktowy niczego nie wykazał i jako mgiełka kosmetyk świetnie się spisał, to nakładany za pomocą wacika na twarz spowodował jej niewielkie zaczerwienienie i uczucie pieczenia. Zniknęło ono co prawda po kilkunastu minutach, jednak odstraszyło mnie to przed stosowaniem produktu jako toniku).
Hydrolat różany może być również używany jako okład na zmęczone powieki, a także stosowany do przygotowania maseczek i okładów na całą twarz oraz ciało.
Generalnie kosmetyk jest ciekawy i wart wypróbowania. Przyjemnie odświeża skórę, a także włosy, pachnąc przy tym kwieciście i wyjątkowo uroczo. Delikatnie wygładza i matuje skórę, na lato więc idealnie ;-)
Czy macie jakieś doświadczenie ze stosowaniem hydrolatu?
Jak się u Was spisuje?
A może znacie ten przeze mnie opisywany?
Róża Damaceńscka brzmi ciekkawie.
OdpowiedzUsuńHydrolatu jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach róży i chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam hydrolatu. Podoba mi się działanie tego różanego, ale boję się, że zapach mógłby mi się nie spodobać :(
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam wody różanej, ale kto wie, może zacznę :)
OdpowiedzUsuńJa dodaję ją do maseczek lub stosuję po prostu jako tonik ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki zawierające róże :) Tego hydrolatu nie znam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam działanie wody różanej, ale zapach brrrr, no nie jestem fanka takich aromatów ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach róży ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności z tego typu kosmetyków, szkoda że nie spisał się jako tonik, teraz wiemy że do wrażliwej cery lepiej nie używać bezpośrednio :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie zobaczę jak zadziała na mnie :)
Buziaki Kochana
ja mam Hydrolat oczarowy, póki co się spisuje :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Jeden z lepszych hydrolatów dostępnych na rynku to właśnie ten z róży damaceńskiej :) U mnie również znajduje tak wszechstronne zastosowanie, aczkolwiek numer jeden to zastosowanie go w pielęgnacji twarzy, jako tonik czy mgiełka do odświeżenia twarzy w ciągu dnia :)
OdpowiedzUsuńZnam uwielbiam jest fajna,. świetnie zmywa makijaż:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach róż, kiedyś miałąm czysty olejek i powiem że działał napinająco na skórę. Chętnie kupię
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy takiego produktu :)
OdpowiedzUsuńJako tonik, mógłby się fajnie sprawdzić.
OdpowiedzUsuńLubiłam ten hydrolat ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wodę różaną do tonizacji :D
OdpowiedzUsuńWodę różaną lubię bardzo :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o takim kosmetyku ;)
OdpowiedzUsuńMój oczarowy nie pachnie zbyt ładnie :(
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie stosowałam hydrolatu :)
OdpowiedzUsuńMiałam do czynienia jedynie z wodą różaną, ale ten hydrolat brzmi bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetyczka-usmiechu.blogspot.com/
nigdy nie miałam hydrolatu
OdpowiedzUsuńHydrolat różany to jeden z moich ulubionych produktów do twarzy ;) Co prawda nie używałam jeszcze tego o którym piszesz, ale mogę też polecić Ci hydrolat z róży damascena z Biochemii Urody.
OdpowiedzUsuńWielozadaniowy kosmetyk, super :)
OdpowiedzUsuń