8.01.2016

Sięgając po to, co oferuje natura - peeling solno-błotny z Morza Martwego

Morze Martwe - najbardziej zasolone jezioro na świecie. To moje pierwsze skojarzenie i z pewnością nie tylko moje. Jednak od jakiegoś czasu nasuwają mi się na myśl również kosmetyki, w których wykorzystywane są właściwości tego solnego jeziora.

Z dużą przyjemnością rozpoczęłam współpracę z firmą White Flower's. Firma oferuje wyjątkowe kosmetyki, które w swoim składzie zawierają minerały z Morza Martwego. Do twarzy, ciała, włosów- wszystko ma albo błotko, albo sól bądź też wodę z tego morza. Możemy poznać dobroczynne działanie minerałów myjąc swoje ciało, nakładając maseczkę na twarz czy też robiąc okłady błotne na całe ciało. Ja swoją przygodę z tymi darami natury rozpoczęłam od peelingu solno- błotnego.


Naturalny peeling solno-błotny z Morza Martwego

Peeling usunąć ma martwy naskórek, poprawiając krążenie i stymulując skórną przemianę materii. Wspomagać ma kurację antycellulitową. Zawarte w nim oleje (kokosowy, arganowy i z pestek winogron) opóźnić mają powstawanie zmarszczek i spowolnić starzenie skóry. Skóra stać się ma jedwabiście gładka, odżywiona i pozbawiona wszelkich niedoskonałości. Dodatkowo olejki eteryczne pomarańczy i goździków zagwarantować mają przyjemne chwile podczas aplikacji peelingu.

Czy tak było? Jak te naturalne dobra spisały się na mojej skórze? Czy zabieg był odprężający? I czy peeling okazał się skuteczny? 

 

Peeling znajduje się w plastikowym, zakręcanym słoiczku o pojemności 300 gramów. Zabezpieczony jest dodatkowo folią, którą usuwamy przed pierwszym użyciem. Po jej pozbyciu się ukazuje się nam... niezbyt ciekawy widok. Gęste, ciemne błoto z dużą ilością ziarenek soli z wyraźnie wytrąconym na górze olejem. Zbyt piękny obraz to nie jest, jednak działanie na szczęście rekompensuje to nie do końca pozytywne pierwsze wrażenie :-) Bo działa on na prawdę mocno i konkretnie! Grube ziarenka soli rewelacyjnie masują ciało, skóra staje się wyraźnie rozgrzana i aż czuć krążącą szybciej krew. Zawarte oleje dodają lekkiego "poślizgu" podczas aplikacji, a po zmyciu wpływają na to, że skóra staje się idealnie miękka i gładka. Nie ma potrzeby nakładania balsamu nawilżającego, bo peeling solno-błotny radzi sobie świetnie z potrzebą nawilżenia skóry. Zapach kosmetyku jest dosyć specyficzny. Na pierwszy plan wysuwają się morsko- błotne aromaty, a dopiero nieco później dochodzą delikatne nutki pomarańczy i goździków. Powiem szczerze, że podczas pierwszego użytkowania peelingu wyczuwałam przede wszystkim ten charakterystyczny morski zapach (żeby nie powiedzieć, że jedynie ten zapach czułam...:-) ). Jednak podczas kolejnych aplikacji zapach błotny coraz mniej był dla mnie wyczuwalny, a coraz bardziej dochodziły do mnie goździki i pomarańcze :-)



Naturalny peeling solno- błotny rewelacyjnie się u mnie spisał. Konkretnie masował ciało, choć muszę przyznać, że to jego zdecydowanie w działaniu i mocny charakterek trochę mnie przestraszyło, jeżeli chodzi o aplikację na skórę dekoltu-  tamtą część ciała po prostu omijałam :-) Chociaż.... może zupełnie niepotrzebnie się obawiałam? :-)

PODSUMOWUJĄC:
- błotno- solna, gęsta konsystencja
- specyficzny, oryginalny zapach
- dodatek oleju arganowego, kokosowego i z pestek winogron
- mocne i konkretne masowanie ciała
- wyraźne zmiękczenie i nawilżenie skóry
- nie ma potrzeby używania balsamów nawilżających

Znacie ten peeling?
Jakie peelingi do ciała stosujecie?



46 komentarzy:

  1. Bardzo lubię takie peelingi :) Ostatnio podpasował mi peeling solny z FM :)

    OdpowiedzUsuń
  2. lubie peelingi choć często nie używam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od jakiegoś czasu stosuję regularnie - a nawet sięgałabym po peelingi każdego dnia :-)

      Usuń
  3. Jest cudowny, też właśnie go testuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem szczerze, że mnie zachęciłaś. Chyba muszę po niego sięgnąć.
    Lubię kosmetyki z morza martwego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz, to powinien CI się peeling bardzo spodobać :)

      Usuń
  5. Zaciekawił mnie ten produkt, marka jest mi znana, ale tego peelingu nie miałam okazji stosować

    OdpowiedzUsuń
  6. Sól z morza martwego i olejek arganowy? To nie może być nieudane połączenie :) Sama bardzo często takie wykorzystuje w moich domowych peelingach i ich działanie jest naprawdę świetne. Idealnie złuszczają martwy naskórek, a przy okazji odżywiają i nawilżają skórę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. To odżywienie i nawilżenie faktycznie da się odczuć.

      Usuń
  7. Ja jestem zakochana w błocie z morza martwego ! Robię z niego maseczki na twarz i efekty sa super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maseczki z błotka jeszcze nie stosowałam. Ciekawa jestem, jak by się na mojej suchej twarzy spisały :)

      Usuń
  8. Widzę, że fajny z niego peeling ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo go polubiłam i prawdę mówiąc nic mu nie dorówna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy jest, ja niestety po peelingu Zielonego dostałam uczulenia i na razie nie mogę nic używać mocniejszego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję Ci z tym uczuleniem! Czytałam na Twoim blogu o tym...

      Usuń
  11. Lubie takie peelingi, to jedyne kosmetyki których używam regularnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Skład wydaje się kuszący :>

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie na pierwszy rzut oka trochę odstrasza. Peelingi uwielbiam najbardziej, są dla mnie dużo milsze w użytkowaniu niż kremy czy balsamy. Chyba się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam tego produktu, ale prezentuje się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Coś czuję, że bym go polubiła :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak naturalny to coś dla mnie ;) Chyba widziałam go nawet w Rossmanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam już taki i też go polecam!!

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam serdecznie do polubienia fanpage https://www.facebook.com/WielopokoleniowoTrzy/
oraz do obserwacji na Instagramie (https://www.instagram.com/wielopokoleniowo/)!