Czasami, zamiast nakładać na ciało balsam lub masło, lubię użyć olejku do ciała. Mam wrażenie, że moje ciało jest wtedy w sposób wyjątkowy rozpieszczane i niezwykle starannie pielęgnowane.
W ostatnim czasie miałam okazję przekonać się, czy takie rozpieszczenie i uczucie starannej pielęgnacji zapewni mi Olejek do Ciała z serii Golden oils-ultra nawilżenie firmy Bielenda. Przetestowałam już masełko, przetestowałam mleczko do ciała, na sam koniec zostawiłam sobie olejek- tak trochę na deser. Za chwilę okaże się, jak ten deser posmakował mojemu ciału :-)
Golden oils- ultra nawilżajacy olejek do ciała z drogocennymi olejkami. Formuła kosmetyku oparta jest na połączeniu trzech szlachetnych olejków pochodzących z odległych stron świata:
OLEJEK MAKADAMIA –nawilża i odżywia skórę suchą i łuszczącą się.
OLEJEK MARULA – ceniony za swoje właściwości przeciwstarzeniowe, uzupełnia płaszcz lipidowy naskórka.
OLEJEK KUKUI – łagodzi podrażnienia i zmiękcza naskórek.
Kosmetyk ma ciało wyraźnie wygładzić, a dzięki obecności olejków ma skórę optymalnie nawilżyć i odżywić. Nasze ciało ma się stać miękkie w dotyku, a olejkowy zapach ma nas przenieść w odległy, orientalny świat. Czy tak się stało? Czy olejek o egzotycznym zapachu okazał się luksusowym dobrem dla mojego ciała? Czy przekazał mu to, co najlepsze?
Olejek znajduje się w plastikowej, jasnobrązowej buteleczce. Jest ona przezroczysta i dokładnie możemy kontrolować ilość zużytego kosmetyku. Aplikacja olejku odbywa się poprzez atomizer, który sprawnie działa i nie zacina się, a przynajmniej ja ani razu tego nie doświadczyłam. Wypryskuje odpowiednią ilość kosmetyku- nie za dużo, nie za mało i co ważne, nic nie wycieka po jego bokach. Konsystencja kosmetyku jest dosyć płynna i oleista, jak na olejek przystało. Mimo tej olejkowej konsystencji nic nie ścieka z ciała podczas aplikacji, wszystko ładnie się wchłania. Jednak trzeba trochę poczekać, aż wszystko dokładnie wsiąknie i przez jakiś czas ciało jest delikatnie "olejkowe". Zapach olejku- cud miód! :-) Słodki, ale nie przesłodzony. Przypomina mi dojrzałe mandarynki z czerwonym również dojrzałym grapefruitem. Zapach nie jest intensywny, jest delikatny i stonowany, nienachalny, lekko wyczuwalny podczas nakładania kosmetyku. Połączony ze skórą jest również bardzo subtelny, niedrażniący. Jak z odżywieniem i nawilżeniem skóry? Po wsiąknięciu olejku w ciało wyraźnie czułam, że jest ono w świetnej kondycji, Miękkie, gładkie, suchość skóry zniknęła. Stosowany regularnie po każdej wieczornej kąpieli znacząco poprawił stan skóry mojego ciała. Powiem więcej- ciało stało się tak przyjemne w dotyku, że chciałoby się je dotykać i dotykać :)
Olejek znajduje się w plastikowej, jasnobrązowej buteleczce. Jest ona przezroczysta i dokładnie możemy kontrolować ilość zużytego kosmetyku. Aplikacja olejku odbywa się poprzez atomizer, który sprawnie działa i nie zacina się, a przynajmniej ja ani razu tego nie doświadczyłam. Wypryskuje odpowiednią ilość kosmetyku- nie za dużo, nie za mało i co ważne, nic nie wycieka po jego bokach. Konsystencja kosmetyku jest dosyć płynna i oleista, jak na olejek przystało. Mimo tej olejkowej konsystencji nic nie ścieka z ciała podczas aplikacji, wszystko ładnie się wchłania. Jednak trzeba trochę poczekać, aż wszystko dokładnie wsiąknie i przez jakiś czas ciało jest delikatnie "olejkowe". Zapach olejku- cud miód! :-) Słodki, ale nie przesłodzony. Przypomina mi dojrzałe mandarynki z czerwonym również dojrzałym grapefruitem. Zapach nie jest intensywny, jest delikatny i stonowany, nienachalny, lekko wyczuwalny podczas nakładania kosmetyku. Połączony ze skórą jest również bardzo subtelny, niedrażniący. Jak z odżywieniem i nawilżeniem skóry? Po wsiąknięciu olejku w ciało wyraźnie czułam, że jest ono w świetnej kondycji, Miękkie, gładkie, suchość skóry zniknęła. Stosowany regularnie po każdej wieczornej kąpieli znacząco poprawił stan skóry mojego ciała. Powiem więcej- ciało stało się tak przyjemne w dotyku, że chciałoby się je dotykać i dotykać :)
PODSUMOWUJĄC:
- przyjemna, bezproblemowa aplikacja
- delikatny, subtelny zapach
- oleista (a jakżeby inaczej!) konsystencja
- ładnie wchłania się w ciało, jednak przez jakiś czas olejkowy film na ciele jest wyraźnie wyczuwalny
- szorstka i sucha skóra naszego ciała staje się odległym wspomnieniem :-)
Krótko mówiąc, polecam :-) Olejek idealnie spisałby się letnią porą, kiedy ciało wysuszone i przesuszone jest od słońca- natychmiastowo nawilżyłby ją i odżywił. Ale świetnie jest również w chłodniejsze, jesienne dni- swoim egzotycznym zapachem przenosi nas on na hamak rozwieszony między dwoma palmami na słonecznej plaży, ze słodkim drinkiem w ręce :-)
Szkoda, że nie zrobiłaś zdjęcia składu. :( Ciekawa jestem czy do olejowania włosów by się sprawdził. :) Bardzo fajnie zrobiłyście te zdjęcia. Miło popatrzeć.
OdpowiedzUsuńhttp://whatisinthehat.blogspot.com/
Dodam w takim razie foto ;-)
UsuńAAA ja jestem maniaczką olejową i musze go w końcu kupić :)
OdpowiedzUsuńNo to jak jesteś maniaczką, to koniecznie! :P
UsuńZ chęcią skorzystam... muszę tylko "obczaić" skład :)
OdpowiedzUsuńbabskifolwark.blogspot.com
Postaram się zrobić zdj. i dodać.
UsuńNie znam go jeszcze, ale polubiłam olejki ;)
OdpowiedzUsuńNo to ten również wart jest poznania :)
Usuńostatnio sie nad nim zastanawialam ale ostatecznie nie kupilam ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Może kiedyś się skusisz ;-)
UsuńWczoraj go dostałam, ale jeszcze nie jestem co do niego przekonana.
OdpowiedzUsuńA mi od razu podpasował ;-)
UsuńBardzo lubię olejki w sprayu, teraz używam Mokosh olejek lniany ale mam podobny z Eveline :)
OdpowiedzUsuń