Film "Himalaya" i cudowna w nim muzyka, czysta natura i oczywiście góry zapierające dech w piersi. To moje pierwsze skojarzenia dotyczące Himalajów. I dodać jeszcze mogę, że to jeden z moich wyjazdowych celów w najbliższych latach :-)
Teraz do tych skojarzeń będę mogła dodać krem Kailas od firmy Ayurvedik. Z dużym zaciekawieniem zaczęłam zapoznawać się z tym kremem stworzonym z himalajskich ziół. Początkowo zaciekawiło mnie nie tyle jego niezwykle szerokie zastosowanie, co skład. Esencje ziołowe pochodzące z dziewiczo czystych terenów Himalajów, połączone ze sobą wg prastarej, ajurwedyjskiej metody, tj. odpowiednie proporcje ziół złączone w odpowiedniej kolejności. To musi być coś specjalnego! :-)
Cocos Nucifera Oil- działanie bakteriobójcze, wspomaga leczenie świerzbu, ropni, obrzęków, łagodzi wysypki alergiczne, działa zmiękczająco;
Shorea Robusta Resin- działanie przeciwgrzybiczne, pomaga w chorobach skóry i odmrożeniach;
Santalum Album Oil- wspomaga leczenie chorób skórnych, pomaga przy oparzeniach słonecznych, posiada właściwości dezynfekujące;
Camphor- działanie przeciwbakteryjne i chłodzące;
Azadirachta Indica Leaves Extract- działanie przeciwgrzybiczne, antybakteryjne, antywirusowe, pomaga przy leczeniu czyraków i wrzodów;
Tribulus Terrestris Fruit Exctract- działanie regenerujące, odżywcze, relaksujące na skórę;
Cynodon Dactylon Exctract- wspomaga gojenie się skaleczeń i ran, posiada właściwości ściągające;
Cissampelos Pareira Bark Extract- działanie zmniejszające krwawienie, działa antywirusowo, antybakteryjnie, przeciwtrądzikowo, posiada właściwości przeciwbólowe i przeciwzapalne.
Zaciekawiło mnie też to, że krem jest ajurwedyjski. Co to oznacza? Ajuh to życie, weda to przebieg życia; to system medycyny indyjskiej wywodzący się ze starożytności, zajmujący się zdrowiem fizycznym, psychicznym i duchowym. Medycyna i kosmetyka ajurwedyjska rozpatruje zatem organizm ludzki jako
zintegrowaną całość, oferując szeroką gamę preparatów
ziołoleczniczych o wysokiej skuteczności działania, które nie wywołują
skutków ubocznych.
Skutków ubocznych brak, a spektrum działania naszego kremu niezwykle szerokie. Jak ten krem spisał się w takim razie u mnie? Czy udało mi się go wykorzystać na wielu płaszczyznach? Czy dałam mu pole do popisu? :-)
Zacznę może od tego, że krem ten znalazł się u mnie już ładnych parę tygodni temu. Nic kompletnie o nim nie wspominałam i dopiero teraz o nim piszę, bowiem chciałam zgromadzić jak największą ilość sytuacji jego zastosowania. Ale zanim o moim jego zastosowaniu, parę słów o konsystencji i zapachu. A także o opakowaniu :-) Zamknięty jest on w małej tubce o pojemności 20 gramów (w ofercie są również mniejsze, 8-gramowe tubki). Konsystencją przypomina mi pastę do zębów, jest w kolorze jasno beżowym, ładnie rozprowadza się i szybko wnika w skórę. Nie lepi się ani nie pozostawia tłustego filmu. Skóra po paru sekundach robi się bardzo gładka i miła w dotyku. Zapach w trakcie aplikacji jest mocno ziołowy, ale mając taki skład, nie ma co się dziwić. Po chwili aromat ten ulatnia się i pozostaje praktycznie niewyczuwalny.
Pierwszy zastosował krem mój mąż, który podrażnił swoją skórę podczas golenia. Zaczerwienienie nie zniknęło, ale pojawiło się przyjemne uczucie schłodzenia i złagodzenia skóry. U mnie z kolei krem rewelacyjnie sprawdził się jako ukojenie po depilacji- po aplikacji kremu pieczenie skóry i jej swędzenie bardzo się wzmogły, aż się przestraszyłam, ale po paru sekundach wszystko ustąpiło, jak ręką odjął :-) Kosmetyk przydał się również przy oparzeniu parą podczas gotowania (natychmiastowe złagodzenie), a także jako pierwsza pomoc przy zdartym kolanie córki (ustąpiło pieczenie, a po paru dniach po ranie nie pozostał już żaden ślad).
Podczas używania kremu często myślałam o swoim wujku, który podróżuje obecnie po Sri Lance. Jest tam bardzo wilgotny klimat i nawet malutkie ranki potrafią jątrzyć się miesiącami. Ciekawa jestem, jak Kailas poradziłby sobie w takim klimacie przy różnych skaleczeniach i zadrapaniach? ;-) Chyba przy okazji sprezentuję mu krem z himalajskich ziół i czekać będę na jego relacje :-) Oczywiście, oby tych ranek było jak najmniej :-)
PODSUMOWUJĄC:
- produkt w 100% naturalny
- stworzony z himalajskich ziół
- konsystencja pasty do zębów
- szybko wnika w skórę
- nie lepi się ani nie klei
- mocno ziołowy zapach, który szybko się ulatnia
- bardzo szerokie spektrum działania
- brak skutków ubocznych
Znacie krem Kailas? Jak tak, to w jakich sytuacjach używaliście go?
miałam i bardzo lubiłam:)
OdpowiedzUsuńW jakich sytuacjach używałaś najczęściej?
Usuńnie znam ale wszyscy go chwala może się skuszę.
OdpowiedzUsuńByć może będzie u mnie do wygrania w konkursie lub rozdaniu.... :-)
UsuńMam w domu , czeka na swoją okazję aby się zaprezentować ;-)
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na Twoją prezentację :)
Usuńmusze o niej napisac;0
OdpowiedzUsuńU mnie dosyć długo czekała na recenzję ;-)
UsuńUwielbiam go ;)
OdpowiedzUsuńTeż go polubiłam :-)
UsuńCiekawa ta maść o.O
OdpowiedzUsuńPiąteczka!
http://fridayp.blogspot.com/
Tak, krem ciekawy :)
UsuńTak dużo opinii pozytywnych o nim słyszałam ale nie miałam go jeszcze (nie wiem czemu)
OdpowiedzUsuńMusisz to nadrobić :-)
Usuń