"PEWNIE, ŻE CI POMOGĘ!"- moja 3-letnia córka z wielkim hałasem wpadła do kuchni i dam sobie rękę obciąć, że usłyszana została nawet przez naszego głuchawego sąsiada.
"No to pieczemy, córcia. Najpierw kruchy spód robimy". Mąka, margaryna, cukier, 200-100-50 gram- wszystko z wypiekami na twarzy zostało wymieszane i dokładnie posiekane przez moją pomocnicę. Szybko dodałam 1 jajo i 1 łyżeczkę proszku do pieczenia, bo z jej pomocą na jednym by się nie skończyło ;-) Spód szybko wylądował na okrągłej blaszce do tarty i zabrałyśmy się za nakładanie owoców- dziś w roli głównej czerwona porzeczka. Ciasto dokładnie, w wielkim skupieniu, zostało pokryte porzeczką i nagle córcia krzyknęła: "Cynamon jeszcze dajmy! Ja chcę dać cynamon! Ja bardzo lubię cynamon!". W to akurat nie wątpiłam, bo każda porcja płatków śniadaniowych wzbogacana była o potężną ilość tej przyprawy. "Ja nasypię, ja!" - i pół paczuszki wylądowało na owocach. "Jeszcze wiórki kokosowe! Niech będzie ładnie!"- córcia się rozkręciła. Nie ryzykując, sama dodałam już trochę wiórek i posypałam jeszcze cukrem waniliowym. A co! Jak szaleć, to szaleć! :-) Szybko zrobiłam kruszonkę ("Dużo, mamo, ma być DUŻO kruszonki!"), będąc wierna moim proporcjom, tym razem 100 gr mąki - 50 gram margaryny- 20 gram cukru - i ciasto w końcu wylądowało w piekarniku. Po kilkunastu minutach zaczął unosić się wspaniały, cynamonowy zapach, nasuwający na myśl... Święta Bożego Narodzenia :-)) Za chwilę zapukał ktoś do drzwi - nasz nieco głuchawy, ale za to z dobrym węchem, pan sąsiad, zwabiony cynamonowym aromatem, nie mógł się powstrzymać i przyszedł zapytać, czy już zaczynamy robić zapasy ciasteczek bożonarodzeniowych, bo tak mu świątecznie zapachniało..... ;-) Zapach rzeczywiście był piękny, a smak- bajeczny! Połączenie tych wszystkich dodatków od mojej córci dało efekt niesamowity i z pewnością wart powtórzenia :-)
Taka historia z moją córą ;-) Opisałam to w konkursie Festiwal Wypieków, o którym wspominałam tutaj Festiwal Wypieków - i udało się wygrać! :-)
"No to pieczemy, córcia. Najpierw kruchy spód robimy". Mąka, margaryna, cukier, 200-100-50 gram- wszystko z wypiekami na twarzy zostało wymieszane i dokładnie posiekane przez moją pomocnicę. Szybko dodałam 1 jajo i 1 łyżeczkę proszku do pieczenia, bo z jej pomocą na jednym by się nie skończyło ;-) Spód szybko wylądował na okrągłej blaszce do tarty i zabrałyśmy się za nakładanie owoców- dziś w roli głównej czerwona porzeczka. Ciasto dokładnie, w wielkim skupieniu, zostało pokryte porzeczką i nagle córcia krzyknęła: "Cynamon jeszcze dajmy! Ja chcę dać cynamon! Ja bardzo lubię cynamon!". W to akurat nie wątpiłam, bo każda porcja płatków śniadaniowych wzbogacana była o potężną ilość tej przyprawy. "Ja nasypię, ja!" - i pół paczuszki wylądowało na owocach. "Jeszcze wiórki kokosowe! Niech będzie ładnie!"- córcia się rozkręciła. Nie ryzykując, sama dodałam już trochę wiórek i posypałam jeszcze cukrem waniliowym. A co! Jak szaleć, to szaleć! :-) Szybko zrobiłam kruszonkę ("Dużo, mamo, ma być DUŻO kruszonki!"), będąc wierna moim proporcjom, tym razem 100 gr mąki - 50 gram margaryny- 20 gram cukru - i ciasto w końcu wylądowało w piekarniku. Po kilkunastu minutach zaczął unosić się wspaniały, cynamonowy zapach, nasuwający na myśl... Święta Bożego Narodzenia :-)) Za chwilę zapukał ktoś do drzwi - nasz nieco głuchawy, ale za to z dobrym węchem, pan sąsiad, zwabiony cynamonowym aromatem, nie mógł się powstrzymać i przyszedł zapytać, czy już zaczynamy robić zapasy ciasteczek bożonarodzeniowych, bo tak mu świątecznie zapachniało..... ;-) Zapach rzeczywiście był piękny, a smak- bajeczny! Połączenie tych wszystkich dodatków od mojej córci dało efekt niesamowity i z pewnością wart powtórzenia :-)
Taka historia z moją córą ;-) Opisałam to w konkursie Festiwal Wypieków, o którym wspominałam tutaj Festiwal Wypieków - i udało się wygrać! :-)
Opisane z pasją!
OdpowiedzUsuń